" Żeby życie było jak pociąg, a nie jak stacja kolejowa , na której się stoi i czeka..." Ten cytat pochodzący z książki Małgorzaty Szyszko-Kondej pt. "Sześć córek" omawianej na ostatnim w tym roku spotkaniu klubu, bardzo pasuje do całej jej treści.
Autorka przedstawia w powieści sześć historii kobiet, które łączy jedna osoba - wspólny ojciec (Wiktor Krasowski). Każda z nich żyje w innej Polsce. Najstarsza Grażyna - zmaga się z duchami PRL-u, Alicja - niepokorna poetka Solidarności, emigrantka Elżbieta, singielka Martyna z korporacji, Agnieszka - walcząca z mężem tyranem i Milena reprezentatntka młodego pokolenia, która nie może żyć bez fejsa. Za sprawą testamentu i listów napisanych na łożu śmierci przez ojca do swoich córek, monotonne i szare życie sióstr może ulec zmianie. Wszystko zależy tylko od nich. Zrealizowanie szalonych, nietypowych i nie pasujących do dotychczasowego ich stylu życia zadań, wyznaczonych przez ojca, mają być warunkiem do otrzymania niebagatelnego spadku. Spełniając ostatnią wolę ojca, kobiety dostają nie tylko spadek, ale coś znacznie cenniejszego. Od tej chwili ... nie stoją już i nie czekają na peronie, ale potrafią wsiąć do pociągu i wyruszyć w podróż do stacji pt. "szczęśliwe życie".