Śledząc życiowe wybory bohaterki książki Katarzyny Ryrych pt. "Życie motyli" utwierdziliśmy się w przekonaniu, że "..wybory mają znaczenie tylko dla nas...". Główna bohaterka - pięćdziesięcioletnia rozwódka, "panna trochę używana" o dość orginalnym imieniu "Izydora" zdaniem klubowiczów to osoba bardzo niezaradna życiowo. Jej codzienność obracała się głównie wokół byłego męża, pracy księgowej w pobliskim Domu Kultury oraz syna, który usamodzielnił się i wyjechał za granicę ograniczając do minimum kontakt z matką.
Trochę zaniedbana i pełna kompleksów na tle figury, borykająca się z kłopotami finansowymi kobieta postanawia przeprowadzić się na wieś, do domu Zofii, starej, samotnej ciotki, mieszkającej w małym miasteczku. Czy ten wybór zmienił coś w jej życiu? Chyba niewiele. Finał całej tej historii trochę roczarował, każdy z nas myślał raczej o optymistycznym zakończeniu - że w życiu Izydory wiele się zmieni, np. odniesie sukces, zakocha się, zacznie być szczęśliwa. Tym czasem okazało się inaczej, ale przecież nie każda książka musi mieć szczęśliwe zakończenie. Bohaterka, ku naszemu niezadowoleniu, okazała się do końca osobą bierną. Być może jest to wynikiem jej doświadczeń z dzieciństwa, ciągłej krytyki i niespełnionych ambicji matki, dlatego to ją po części usprawiedliwia.
Akcja powieści toczy się w małym miasteczku jak wiele innych, w którym życie mieszkańców, niczym "kolorowe motyle" przeplata się z szarą codziennością. Wszędzie bowiem możemy się spotkać z szaloną Kryśką Guzikową, historią miłości dwóch Zofii, czy Józefem z jego tajemniczą przeszłością. Można powiedzieć, że wokół tych postaci działo się więcej niż dookoła głównej bohaterki Izydory i to zdaniem klubowiczów tworzy tę powieść jescze bardziej barwną i interesującą.