Powieś Manueli Gretkowskiej "Na linii świata" okazała się dla czytelników naszego klubu ciężką do przebrnięcia lekturą. Niewielu klubowiczów ją przeczytało, niektórzy poddali się już po kilkunastu stronach. Ci którzy dobrnęli do jej końca uznali ją jednak za wartą przecztania, choćby dla samego poznania ciekawej wizji przyszłości jaką kreuje autorka na podsawie swoich obserwacji tego "jak kończy się nasz najlepszy ze światów - nowoczesność". Autorka wplata losy głównych bohaterów w sytuację panującą na świecie, w wydarzenia społeczne, polityczne, ekonomiczne i naukę.
Pierwsza część książki opisuje historię Nataszy - studentki psychologii pewnej krakowskiej uczelni, która trudną sytuacje materialną prubuje poprawić sobie pracując jako "call girl" na portalu erotycznym. Gdy wychodzi na jaw jej zamiłownaie do badań nad erotyczną swerą mężczyzn, musi zrezygnować ze studiów. Zaistniała sytuacja zmusza ją do wyjazdu za Ocean, przyjmując propozycję jednego ze swoich "klientów". Tam zajmuje się opieką autystycznego syna pracownika korporacji działającej w Dolinie Krzemowej. w tym momencie fabuła książki skupia się już nie tylko na losach Nataszy, ale również na środowisku informatyków, wizjonerów, ludzi zafascynowanych nowymi technologiami kwantowymi oraz wizją przyszłości czy raczej apokalipsy.
Powieść manueli Gretkowskiej "Na linii świata" stanowi pewien rodzaj ostrzeżenia przed tym, co może się stać, gdy technologia zacznie nad nami dominować, a my nie będziemy już potrafili tego powstrzymać.
Czy powinniśmy zacząć się bać.....?