Czytając książkę czy oglądając obraz chyba nie zawsze trzeba doszukiwać się drugiego dna, ukrytego sensu. „Ostanie rozdanie” Wiesława Myśliwskiego najzwyczajniej w świecie opisuje życie chłopaka, a później mężczyzny, któremu nie bardzo było po drodze studiowanie. Utalentowany, ale zbyt zarozumiały by przyjąć słowa krytyki. Student, czeladnik u krawca, znowu student, opiekunka do dzieci, cinkciarz i na koniec producent odzieży zaczyna podsumowywać dokonania swojego życia.
,,Urodzić się umrzeć, byle kto potrafi".
Uczestnicy kwietniowego spotkania nie odnaleźli się w tej książce. Głównego bohatera ocenili jako samotnego, samolubnego i nie potrafiącego chyba tak naprawdę kochać.
Powieść zbyt filozoficzna, niektóre tematy bardzo rozciągnięte. Co zapamiętamy z dziesiątek lat, które nam przychodzi przeżyć. Jakie są nasze pierwsze wspomnienia. Dlaczego w wieku dojrzałym dopadają na myśli o podsumowaniu naszych dokonań.
Trochę żal głównego bohatera, że czasu mu ucieka, on próbuje chyba pustkę zapełnić nazwiskami z notatnika.