W powieści "Dom pod Lutnią" K. Orłosia autor pokazuje czas kiedy w powojennej Polsce umacnia się władza komunistów i często przychodzi uczciwym ludziom przeciwstawiać się ich metodom. Przedwojenny kawalerzysta, nie potrafiący się odnaleźć w tych czasach wyprowadził się z Warszawy na mazurską wieś. Tam dołącza do niego wnuk, gdyż po aresztowaniu ojca przez bezpiekę matka boi się o ich los. W tej mazurskiej wiosce spotykamy cały koloryt powojennych przesiedleńców Niemców, Mazurów oraz Ukraińców, Wołynian. W powieści autor pokazał też losy ukrywających się w lasach partyzantów, ubeków zastraszających mieszkańców, kapusiów. Pułkownik jest człowiekiem, który nie patrzą na pochodzenie etniczne sąsiadów, tylko stara się żyć w nowej wspólnocie ludzi mających podobne doświadczenia. Powieść o czasach, w których niektórym ludziom udało się uniknąć wchłonięcia przez machinę bezpieki, a rodzące się nowe życie daje nadzieję na przyszłość.
To książka też o tym, co niby takie oczywiste, a niestety - nie zawsze proste do wykonania: "że zawsze warto być człowiekiem...choć tak łatwo zejść na psy"